poniedziałek, 1 kwietnia 2013

WAŻNE!!

Widzę że wchodzicie na tego bloga ale nikt nie raczy komentować -_- więc nie wiem czy mam pisać dalej !! czy wo gule jest jeszcze sens pisania tego!! chcę 3 komentarze od ostatnim rozdziałem i wtedy dodam dalej!

niedziela, 10 marca 2013

Cz. 3

                                    *Tego samego dnia, Oczami Kasi*


Budzik obudził mnie o 6.10. Zerwałam się z łóżka. Wyjęłam strój który przygotowałam wczoraj. Wzięłam szybki prysznic. Ubrałam się, przejechałam rzęsy tuszem, zeszłam na dół i zjadłam mleko z czekoladowymi płatkami. Poszłam na górę, umyłam zęby, włosy rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone. Wzięłam pieniądze ze szkatułki które zbierałam od komunii. W sumie miałam tam kiedyś 9 tysięcy, ale wydałam z stamtąd 4 tysiące na laptopa i iPhona. Wciągnęłam 5 tysięcy, czyli wszystko co mi zostało i schowałam do portfela. Wrzuciłam wszystko co potrzebne do torebki i włączyłam laptopa. Gdy miałam się zalogować na fejsa, usłyszałam dzwonek do drzwi. Zbiegłam na dół. Była to Olka.

-Cześć! - powiedziałam
- Hej! - odpowiedziała wchodząc i przytulając mnie.
- Chodź na górę - powiedziałam, zrobiła co kazałam.
- Zaraz wychodzimy, no nie? - Spytała się mnie.
- Tak, tak. - odpowiedziałam, popatrzyłam na zegarek była 7.25.
Zalogowałam się na fejsa, sprawdziłam wszystko.
- Chodź idziemy - powiedziałam jej. Do centrum handlowego od mojego domu jest 40 minut. A że była 7.30 postanowiłyśmy przejść się na nogach i tak centrum otwierają zawsze 10 minut po ósmej.
Wyszłyśmy z mojego domu.
- Jak myślisz poznamy tam jakichś przystojniaków? - zapytałam się.
- No napewno.
- Oby to byli Polacy i mieszkali koło naszego miasta. - zaśmiała się.
- Hahaha. Oby, oby. No ale w sumie mogą być Anglikami i mieszkać w Londynie albo koło. Ale żeby byli ładnii. - wyszczerzyłam się do niej.
- I inteligentni - zaśmiałyśmy się.

Po 45 minutach doszłyśmy do centrum. Chodziłyśmy tak cały dzień po sklepach.Dzisiaj kupiłam sobie: bluzeczki, sukienki, spodenki, spódniczki, buty, biżuterie. A Ola bluzeczki, spodenki, sukienki, spódniczki, buty, biżuterie. Zamówiłyśmy sobie po kawie. O 17.05 pod centrum przyjechali po nas rodzice Oli, odwieźli mnie pod dom. Pożegnałam się z moją BFF i jej rodzicami i weszłam do domu. Pokazałam rodzicom co kupiłam. Poszłam do góry, nie rozpakowywałam tych ciuchów do garderoby, poodrywałam tylko metki. Zalogowałam się na fejsa. Napisał do mnie kolega z podstawówki, Oskar.
(Rozmowa J - Ja,  O - Oskar)
O - Cześć!
J - Hej!
O - Jakie plany na wakacje?
J - Jadę do Londynu z Olą :D a Ty?
O - Przyjeżdżam z rodzicami i z bratem do PL do babci.
J - oooo :( to się nie zobaczymy :(
O - nooo :( niestety :(
J - Ale pozdrów Tomka! :)
O - ok, a Ty Ole!
J - spoko, spoko. ;D
O - Ja już lece. Pa ;*
J - Pa ;* !

Oskar w drugim semestrze szóstej klasy wyjechał do Hiszpanii. Szkoda bo on jest spoko. Zawsze z Olką byłyśmy blisko Niego. Tam gdzie On tam My. Zawsze tak było. A teraz jak chcemy pogadać to tylko na fejsie lub Skype. Dobra jest już 20.40. Idę się wykapać. Albo nie! Idę coś zjeść! Bo umieram z głodu.!! Heheh. Zeszłam na dół. Wzięłam 4 gołąbki i zaczęłam jeść. W 10 minut zjadłam.
-Dobra teraz mogę iść się wykąpać. A co jeżeli będę potem głodna? Nie! Nawet nie chcę o tym myśleć!- powiedziałam i podeszłam do szafki. Wyciągnęłam z niej 4 paczki żelek, słoik Nutelli, 5 batoników i butelkę oranżady.
- Dobra teraz mogę iść - powiedziałam sama do siebie.
Weszłam do pokoju i rzuciłam wszystko na łóżko. Poszłam nalać wody do wanny. Po żądnie się wyszorowałam i zaraz wyszłam. Powycierałam się i przebrałam się w pidżamę.
 Wyszłam z łazienki. Echhhh jednak nie jestem głodna. Położyłam wszystkie smakołyki na szafkę, zaraz potem zasnęłam.

                                                *Moimi oczami*


Odwieźliśmy Kasię pod dom. Pożegnaliśmy się z nią. Po 16 minutach byliśmy już w domu. Od razu pobiegłam do szafy i zaczęłam wszystko pakować. Po godzinie byłam już całkowicie spakowana. Wszysko mi się zmieściło do dwóch walizek.
- Woooowww! nie sądziłam że wszystko mi się tam zmieści. - Powiedziałam sama dos iebie.
Nie wiem czemu ale lubię mówić sama do siebie. Dobra jest już 18.30 Poszłam pod prysznic i ubrałam pidżamkę. Zaraz poszłam spać.

Cz. 2

                                *Moimi oczami* *ten sam dzień*

Gdy Kasia wyszła z domu zalogowałam się na fejsa, popisałam ze znajomymi, potem poszłam wziąć prysznic i położyłam się spać.

                             *4 dni potem* *dalej Moimi oczami*

W końcu piątek i zakończenie roku szkolnego! Trochę będę tęsknić za tymi debilami z mojej klasy. No ale... W szkole mieliśmy być na godzinę 9, więc spokojnie wstałam o 7, ubrałam przygotowany strój i zeszłam na dół na śniadanie. Później rozczesałam moje długie do dupci blond loki, zrobiłam lekki makijaż, wzięłam torebkę w której miałam klucze od domu, portfel, telefon i kilka spinek do włosów, kto wie kiedy mogą się przydać. Ubrałam buty i wszyłam z domu. Szłam 30 minut do domu Kaśki. Zapukałam w drzwi, nie musiałam długo czekać gdy mi je otworzyła i wyszłam ubrana tak. Przywitałyśmy się i szłyśmy powoli do szkoły. Cały czas rozmawiałyśmy o jutrzejszym dniu.

- Muszę sobie kupić jakieś sukienki, spódniczki, bluzeczki, buty, torebkę, biżuterie i jeszcze się zobaczy hehes. - Powiedziała Kaś.
- Ale oszczędzaj kasę do Londynu haha - Odpowiedziałam Jej
- Ależ oczywiście MAMO- strasznie mocno nacisnęła na to "MAMO".
Popatrzyłyśmy się na siebie i wybuchnęłyśmy śmiechem.
Po 5 minutach śmiania się doszłyśmy do szkoły.
Odbyła się ta cała "CEREMONIA" pożegnalna i wszyscy rozeszliśmy się do swoich klas. Pani wypytywała się nas co robimy w wakacje itp. W końcu mogliśmy wyjść z klas, każdy otrzymał świadectwo, nie którym też dyplom. Ja  w tym roku opuściłam się trochę w nauce, nie że kiedyś byłam kujonem czy coś, się uczyłam przez całe dnie, nie! Po prostu kiedyś moją najniższą oceną były tróje, ale w tym roku są trzy dwójki, z matm, z fizy, i z chemii. Nigdy nie zrozumiem tych przedmiotów.

- Poczekaj, mama napisała mi esa - Powiedziałam do Kasi, która zadowolona wakacjami szła szybko przodem.
- Co ci napisała? - Zapytała się mnie oczywiście z bananem na mordzie.
- A takie tam, że mam iść do Ciebie bo ona z tatą tam są haha - Zaczęłam się śmiać, a ona razem ze mną.

                                                  *Oczami Kasi*


Śmiałyśmy się przez całą drogę, czyli z jakieś 5 minut. Z czego? Nie wiem. Jesteśmy dziwne.
Śmiejemy się z wszystkiego i  z niczego. Ludzie szli i patrzyli się na nas jak na idiotki.
A no i dobrze, niech nas tak pamiętają, jak będziemy w naszym kochanym Londynie.
W końcu doszłyśmy do domu. Nie żeby coś że "Jejku w końcu w domu, nudno się szło" , ale "Jej! W końcu w domu, WAKACJE!!" Hehes!

- Jesteśmy! - Powiedziałam przez śmiech wchodząc do domu.
- Dobrze! Dziewczynki chodźcie do salonu, musimy pogadać! - Usłyszałyśmy głos mojej mamy.
Po patrzyłyśmy się na siebie ze zdziwieniem lecz zaraz wybuchłyśmy śmiechem.
Weszłyśmy do salonu, a tam? Na stole pełno słodyczy! RAJ jak dla mnie!! Uwielbiam jeść!!!
Może tego nie widać bo jestem chuda.

- Dziewczyny usiądźcie - Powiedziała moja mama. Zrobiłyśmy jak kazała, siadłyśmy na przeciwko naszych rodziców.


                                              *Moimi oczami*


Weszłyśmy do tego salonu i usiadłyśmy na fotelach, naprzeciwko rodziców. Co zrobiła Kaśka? Rzuciła się na jedzenie. No ale cóż, cała ona. hahaha.

- Dziewczyny mamy dla Was mały prezent. - powiedział pan  Kamil, tata Kaśki.
- Pomyśleliśmy że skoro jedziecie do Anglii na całe 2 miesiące, będziecie potrzebować jakichś pieniędzy na wydatki. - powiedziała moja mama.
- Dlatego chcieliśmy Wam dać karty kredytowe.- powiedziała mama Kasi, pani Agata.
Kaśka słysząc to, wypluła wszystkie ciastka które miała w buzi, wszyscy się zaśmialiśmy.
- Ale jak to karty kredytowe? - powiedziała z otwartą buzią.
-No normalnie. - powiedział mój tato, po czym wszyscy przytaknęli.
- Yyyyy... No ale ile jest na tej karcie kredytowej? - zapytałam się o chwili.
- 10 tysięcy. - odpowiedziała pani Agata niewzruszona jakby to było oczywiste że 10 tysięcy to mało.
- 10 tysięcy? - spytałyśmy razem
- No tak - powiedzieli chórkiem
- I to ten "mały" prezent? - spytałam się nie dowierzając w to co usłyszałam, robiąc cudzysłów w powietrzu.
- A co chciałyście więcej? - zapytał smutny tato.
- Tato! Nie! Przecież to jest ogromny prezent! Dzięki, dzięki, dziękiii!! - wykrzyczałam przytulając wszystkich, Kasia poszła w moje ślady.
Było już późno bo 22.43, a o ósmej miałyśmy być w centrum handlowym. Dlatego wróciłam z rodzicami do domu, dalej nie wierząc że dostałyśmy po 10 tysięcy. Weszłam do góry, umyłam się i poszłam spać.

Obudziłam się, nie chciało mi sie otwierać oczu. Po dwóch minutach zrobiłam to, otworzyłam z uśmiechem oczy, bo przypomniał mi się wczorajszy dzień i "MAŁY" prezent od naszych rodziców. Popatrzyłam na zegarek była 5.29. Wyłączyłam budzik który ustawiłam na godzinę 6. I zeszłam na dół zrobić śniadanie.
Otworzyłam lodówkę w której było : mleko, pomidor, szynka, ser, ogórek, rzodkiewka, jakieś jogurty i z 10 piw taty.
Wciągnęłam chleb z szafki i wzięłam się za robienie kanapek. Jedne były z : szynką, pomidorem, ogórkiem, i rzodkiewką. Inne to były : ser, ogórek i rzodkiewka. Posmarowałam masłem pozostałe kromki. okroiłam to co zostało, kanapki ułożyłam na tacce, kromki z niczym na talerzyku.
Zaparzyłam kawę rodzicom, a sobie herbatę owocową, i poszłam ich budzić. Potem sama poszłam wziąć prysznic i wyjęłam z garderoby to. Gdy już się przebrałam i z powrotem zeszłam na dół, była godzina 6.13. Zjadłam kanapki i wypiłam herbatę. Poszłam na górę umyć zęby. Zrobiłam sobie kucyka i lekko pomalowałam usta. Nie lubię za bardzo się malować. Wzięłam torbę w której był portfel i telefon, wyszłam z domu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I drugi rozdział. :D oby sie Wam podobał xDD jeszcze dzisiaj dodam trzeci bo właśnie jestem w trakcie pisania go ;p pliss o komy bo nie wiem czy jest sens to pisać .. :)

sobota, 9 marca 2013

Cz. 1


                                               *MOIMI OCZAMI*

-Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!! - wykrzyczała Kasia wbiegając do mojego pokoju.

Kasia to moja BFF odkąd pamiętam, jest ona szczupłą brunetką o dużych brązowych oczach.

- Zgodzili się?! - zapytałam
-Taaak!!! - znów wykrzyczała z piskiem na cały dom.

A no tak Wy dalej nie wiecie o co chodzi. Zbliżały się moje 17 urodziny, więc postanowiłam urządzić je w pięknym mieście do którego zawsze chciałyśmy wyjechać, w Londynie. A że zbliżał się koniec szkoły, bo zostały tylko 4 dni, postanowiłyśmy też spędzić tam resztę wakacji.
Urodziny miałam za 2 tygodnie.

-Mamo! Tato! Rodzice Kasi się zgodzili!! - wykrzyczałam zbiegając z góry do salonu w którym siedzieli i oglądali TV.

Rodzice moi i Kasi przyjaźnili się od liceum.

-To super! - powiedział tata, który po chwili sięgnął do półki z której wyjął bilety.
-Wy wyjeżdżacie już za tydzień, tam na lotnisku będzie czekać na Was wujek z ciocią którzy zawiozą Was do Waszego domku.-powiedziała z radością  mama. - My niestety przyjedziemy dzień przed Twoimi urodzinami, ponieważ szef dopiero wtedy dał Twojemu tacie wolne. - westchnęła mama.
-Przecież możesz jechać z dziewczynami a ja potem dojadę - powiedział tata zwracając się do mamy.
-Nie, nie, nie - zaprotestowała mama - Przyjedziemy tam wszyscy razem w czwórkę , a dziewczyny same sobie poradzą - ciągnęła dalej mama.
- Oj no nie kłóćcie się! Mama ma racje My sobie świetnie poradzimy! - powiedziałam z wielkim bananem na ryju. Kasia też była podekscytowana tym wszystkim. Podziękowałam rodzicom po czym udałam się z powrotem   na górę do swojego pokoju. Gdy tylko weszłam, poleciałam do garderoby i wyciągnęłam 3 ogromne walizki.

                                                

                                              *OCZAMI KASI*

- Olka do cholery! Co Ty robisz?!  - powiedziałam śmiejąc się z niej bo ta już się pakowała.
-Pakuję się, nie widzisz ? - Odpowiedziała pytaniem. Przez co popadłam w większy śmiech.
-Haha!! Ale Ty jesteś głupia! Hahahaha!! Wyjeżdżamy dopiero za tydzień ! A zresztą myślałam że pójdziemy na jakieś zakupy czy coś. - zrobiłam smutną minkę, ale nie wytrzymałam dłużej niż 5 sekund, gdyż znów wybuchłam nie pohamowanym śmiechem.
- No dobra, masz racje. - Odpowiedziała mi, a uśmiech dalej nie schodził  jej z ryja.
- O kurwa! Ja już spadam jest już 18 a ja właśnie wtedy miałam być! Ech rodzice mnie zamordują.-Powiedziałam przez śmiech.
- No ok. Jutro będę u Ciebie o 6.40 - powiedziała Olka
-No, tylko błagam Cię nie spóźnij się tak jak dzisiaj. - Powiedziałam, po czym dałyśmy sobie po buziaku w policzek i wyszłam.
- Do widzenia ! - krzyknęłam do rodziców Oli.
- Pa Kasiu! - odpowiedzieli mi.
Szłam drogą do domu rozmyślając co będzie działo się w Londynie. Może poznamy jakichś fajnych menów. Zaśmiałam się sama do siebie. Droga zajęła mi 20 minut.
-Wow, to i tak nieźle! - powiedziałam głośno, a ludzie którzy przechodzili popatrzyli się na mnie dziwnym wzrokiem.  No w końcu powiedziałam to sama do siebie więc się im nie dziwie. Zaczęłam się głośno śmiać i weszłam do domu. Oczywiście nie obyło się bez pytań mamy co tak długo. Powiedziałam jej że straciłam poczucie czasu i poszłam do pokoju spać.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
JEJć !! Pierwszy rozdział! Mam nadzieje że komuś się spodoba i że ktoś wgl będzie to czytać :D
Kilka słów o mnie ; Mam na imię Daria i mam 14 lat ;p jestem wysoka, szczupła mam blond włosy i niebieskie oczy xD ogólnie brzydka ;x !! może kiedyś wstawię swoje zdjęcie ;ppp !!
czekam na komentarze xD