*Tego samego dnia, Oczami Kasi*
-Cześć! - powiedziałam
- Hej! - odpowiedziała wchodząc i przytulając mnie.
- Chodź na górę - powiedziałam, zrobiła co kazałam.
- Zaraz wychodzimy, no nie? - Spytała się mnie.
- Tak, tak. - odpowiedziałam, popatrzyłam na zegarek była 7.25.
Zalogowałam się na fejsa, sprawdziłam wszystko.
- Chodź idziemy - powiedziałam jej. Do centrum handlowego od mojego domu jest 40 minut. A że była 7.30 postanowiłyśmy przejść się na nogach i tak centrum otwierają zawsze 10 minut po ósmej.
Wyszłyśmy z mojego domu.
- Jak myślisz poznamy tam jakichś przystojniaków? - zapytałam się.
- No napewno.
- Oby to byli Polacy i mieszkali koło naszego miasta. - zaśmiała się.
- Hahaha. Oby, oby. No ale w sumie mogą być Anglikami i mieszkać w Londynie albo koło. Ale żeby byli ładnii. - wyszczerzyłam się do niej.
- I inteligentni - zaśmiałyśmy się.
Po 45 minutach doszłyśmy do centrum. Chodziłyśmy tak cały dzień po sklepach.Dzisiaj kupiłam sobie: bluzeczki, sukienki, spodenki, spódniczki, buty, biżuterie. A Ola bluzeczki, spodenki, sukienki, spódniczki, buty, biżuterie. Zamówiłyśmy sobie po kawie. O 17.05 pod centrum przyjechali po nas rodzice Oli, odwieźli mnie pod dom. Pożegnałam się z moją BFF i jej rodzicami i weszłam do domu. Pokazałam rodzicom co kupiłam. Poszłam do góry, nie rozpakowywałam tych ciuchów do garderoby, poodrywałam tylko metki. Zalogowałam się na fejsa. Napisał do mnie kolega z podstawówki, Oskar.
(Rozmowa J - Ja, O - Oskar)
O - Cześć!
J - Hej!
O - Jakie plany na wakacje?
J - Jadę do Londynu z Olą :D a Ty?
O - Przyjeżdżam z rodzicami i z bratem do PL do babci.
J - oooo :( to się nie zobaczymy :(
O - nooo :( niestety :(
J - Ale pozdrów Tomka! :)
O - ok, a Ty Ole!
J - spoko, spoko. ;D
O - Ja już lece. Pa ;*
J - Pa ;* !
Oskar w drugim semestrze szóstej klasy wyjechał do Hiszpanii. Szkoda bo on jest spoko. Zawsze z Olką byłyśmy blisko Niego. Tam gdzie On tam My. Zawsze tak było. A teraz jak chcemy pogadać to tylko na fejsie lub Skype. Dobra jest już 20.40. Idę się wykapać. Albo nie! Idę coś zjeść! Bo umieram z głodu.!! Heheh. Zeszłam na dół. Wzięłam 4 gołąbki i zaczęłam jeść. W 10 minut zjadłam.
-Dobra teraz mogę iść się wykąpać. A co jeżeli będę potem głodna? Nie! Nawet nie chcę o tym myśleć!- powiedziałam i podeszłam do szafki. Wyciągnęłam z niej 4 paczki żelek, słoik Nutelli, 5 batoników i butelkę oranżady.
- Dobra teraz mogę iść - powiedziałam sama do siebie.
Weszłam do pokoju i rzuciłam wszystko na łóżko. Poszłam nalać wody do wanny. Po żądnie się wyszorowałam i zaraz wyszłam. Powycierałam się i przebrałam się w pidżamę.
Wyszłam z łazienki. Echhhh jednak nie jestem głodna. Położyłam wszystkie smakołyki na szafkę, zaraz potem zasnęłam.
*Moimi oczami*
- Woooowww! nie sądziłam że wszystko mi się tam zmieści. - Powiedziałam sama dos iebie.
Nie wiem czemu ale lubię mówić sama do siebie. Dobra jest już 18.30 Poszłam pod prysznic i ubrałam pidżamkę. Zaraz poszłam spać.