niedziela, 10 marca 2013

Cz. 3

                                    *Tego samego dnia, Oczami Kasi*


Budzik obudził mnie o 6.10. Zerwałam się z łóżka. Wyjęłam strój który przygotowałam wczoraj. Wzięłam szybki prysznic. Ubrałam się, przejechałam rzęsy tuszem, zeszłam na dół i zjadłam mleko z czekoladowymi płatkami. Poszłam na górę, umyłam zęby, włosy rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone. Wzięłam pieniądze ze szkatułki które zbierałam od komunii. W sumie miałam tam kiedyś 9 tysięcy, ale wydałam z stamtąd 4 tysiące na laptopa i iPhona. Wciągnęłam 5 tysięcy, czyli wszystko co mi zostało i schowałam do portfela. Wrzuciłam wszystko co potrzebne do torebki i włączyłam laptopa. Gdy miałam się zalogować na fejsa, usłyszałam dzwonek do drzwi. Zbiegłam na dół. Była to Olka.

-Cześć! - powiedziałam
- Hej! - odpowiedziała wchodząc i przytulając mnie.
- Chodź na górę - powiedziałam, zrobiła co kazałam.
- Zaraz wychodzimy, no nie? - Spytała się mnie.
- Tak, tak. - odpowiedziałam, popatrzyłam na zegarek była 7.25.
Zalogowałam się na fejsa, sprawdziłam wszystko.
- Chodź idziemy - powiedziałam jej. Do centrum handlowego od mojego domu jest 40 minut. A że była 7.30 postanowiłyśmy przejść się na nogach i tak centrum otwierają zawsze 10 minut po ósmej.
Wyszłyśmy z mojego domu.
- Jak myślisz poznamy tam jakichś przystojniaków? - zapytałam się.
- No napewno.
- Oby to byli Polacy i mieszkali koło naszego miasta. - zaśmiała się.
- Hahaha. Oby, oby. No ale w sumie mogą być Anglikami i mieszkać w Londynie albo koło. Ale żeby byli ładnii. - wyszczerzyłam się do niej.
- I inteligentni - zaśmiałyśmy się.

Po 45 minutach doszłyśmy do centrum. Chodziłyśmy tak cały dzień po sklepach.Dzisiaj kupiłam sobie: bluzeczki, sukienki, spodenki, spódniczki, buty, biżuterie. A Ola bluzeczki, spodenki, sukienki, spódniczki, buty, biżuterie. Zamówiłyśmy sobie po kawie. O 17.05 pod centrum przyjechali po nas rodzice Oli, odwieźli mnie pod dom. Pożegnałam się z moją BFF i jej rodzicami i weszłam do domu. Pokazałam rodzicom co kupiłam. Poszłam do góry, nie rozpakowywałam tych ciuchów do garderoby, poodrywałam tylko metki. Zalogowałam się na fejsa. Napisał do mnie kolega z podstawówki, Oskar.
(Rozmowa J - Ja,  O - Oskar)
O - Cześć!
J - Hej!
O - Jakie plany na wakacje?
J - Jadę do Londynu z Olą :D a Ty?
O - Przyjeżdżam z rodzicami i z bratem do PL do babci.
J - oooo :( to się nie zobaczymy :(
O - nooo :( niestety :(
J - Ale pozdrów Tomka! :)
O - ok, a Ty Ole!
J - spoko, spoko. ;D
O - Ja już lece. Pa ;*
J - Pa ;* !

Oskar w drugim semestrze szóstej klasy wyjechał do Hiszpanii. Szkoda bo on jest spoko. Zawsze z Olką byłyśmy blisko Niego. Tam gdzie On tam My. Zawsze tak było. A teraz jak chcemy pogadać to tylko na fejsie lub Skype. Dobra jest już 20.40. Idę się wykapać. Albo nie! Idę coś zjeść! Bo umieram z głodu.!! Heheh. Zeszłam na dół. Wzięłam 4 gołąbki i zaczęłam jeść. W 10 minut zjadłam.
-Dobra teraz mogę iść się wykąpać. A co jeżeli będę potem głodna? Nie! Nawet nie chcę o tym myśleć!- powiedziałam i podeszłam do szafki. Wyciągnęłam z niej 4 paczki żelek, słoik Nutelli, 5 batoników i butelkę oranżady.
- Dobra teraz mogę iść - powiedziałam sama do siebie.
Weszłam do pokoju i rzuciłam wszystko na łóżko. Poszłam nalać wody do wanny. Po żądnie się wyszorowałam i zaraz wyszłam. Powycierałam się i przebrałam się w pidżamę.
 Wyszłam z łazienki. Echhhh jednak nie jestem głodna. Położyłam wszystkie smakołyki na szafkę, zaraz potem zasnęłam.

                                                *Moimi oczami*


Odwieźliśmy Kasię pod dom. Pożegnaliśmy się z nią. Po 16 minutach byliśmy już w domu. Od razu pobiegłam do szafy i zaczęłam wszystko pakować. Po godzinie byłam już całkowicie spakowana. Wszysko mi się zmieściło do dwóch walizek.
- Woooowww! nie sądziłam że wszystko mi się tam zmieści. - Powiedziałam sama dos iebie.
Nie wiem czemu ale lubię mówić sama do siebie. Dobra jest już 18.30 Poszłam pod prysznic i ubrałam pidżamkę. Zaraz poszłam spać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz